
R_B_by_Norbert Höller_pixelio.de
Końcówka września bieżącego roku może nie przejdzie do historii branży transportowej, ale może zostać zapamiętana przez jakieś… dwa miesiące z powodu… dwóch zabawnych incydentów związanych z funkcjonowaniem kabiny kierowcy.
Po pierwsze: 14 butelek wódki.
Tyle znaleziono przy kierowcy, którego szef szukał przez tydzień po terminowym zakończeniu trasy. Kierowca był – jak to ujęły media – „w sztok pijany”. Przyjął policjantów w swojej kabinie, która, według relacji stróżów prawa, przepoczwarzyła się w chlew.
Ponoć jedyne, co był w stanie z siebie wydusić, to zapewnienia, że nikt nie udowodni mu jazdy po pijaku.
I do dobrze! Każdy wykorzystuje czas wolny jak chce. Nie może być inaczej. A picie w godzinach pracy wiąże się z nieprzyjemnościami. Kierowca wykazał się znajomością prawa i obyczajów panujących w każdym szanującym się miejscu wykonywania obowiązków służbowych.
Po drugie: osa.
Taki owad, którzy bzyczy i kąsa. Niektórzy mówią, że bzyka, używając motywu osy w licznych żartach o zabarwieniu erotycznym. „Osa zaatakowała kierowcę. Autostrada zamknięta ponad 9 godzin” – taki tytuł nosiły doniesienia medialne dotyczące osobliwego wypadku spowodowanego przez osę, która wleciała przez otwarte okno do kabiny kierowcy.
Następstwem ingerencji owada w funkcjonowanie kabiny było dachowanie cysterny. Śmiech na sali. Chociaż wypadek był groźny, więc być może nie należy sobie z tego zdarzenia robić żartów? Nie wydaje mi się.
A co jeśli przy pierwszym kierowcy przedstawiciele służb porządkowych znaleźliby tylko jedną butelkę wódki, a do kabiny kierowcy drugiego wleciałoby 14 os? Albo w jednej butelce pierwszego kierowcy było 14 os? Albo w 14 butelkach tego samego kierowcy fruwało po jednej osie? Albo do kabiny drugiego kierowcy ktoś wrzucił butelkę z 14 osami w środku? Albo 14 butelek z osami w każdej jedna albo w każdej czternaście? Lub 14 butelek pustych?
Co gdyby w kabinie pierwszego kierowcy były tylko osy bądź jedna osa i ani jednej butelki? Nagle okazałoby się, że pierwszy kierowca jest kierowcą drugim i na odwrót? Co by się stało? I co to wszystko w ogóle znaczy?
Pytania związane z tymi sprawami pozostaną bez odpowiedzi, dowodząc jednocześnie, że z pozoru zabawne wypadki mogą stać się pretekstem do niewątpliwie ważkich rozważań natury egzystencjalnej.
6 października, 2011
Butelka i 14 os 0
by Mistrz Jacek • News, W krzywym zwierciadle • Tags: w kabinie jak w domu, życie kierowcy
R_B_by_Norbert Höller_pixelio.de
Końcówka września bieżącego roku może nie przejdzie do historii branży transportowej, ale może zostać zapamiętana przez jakieś… dwa miesiące z powodu… dwóch zabawnych incydentów związanych z funkcjonowaniem kabiny kierowcy.
Po pierwsze: 14 butelek wódki.
Tyle znaleziono przy kierowcy, którego szef szukał przez tydzień po terminowym zakończeniu trasy. Kierowca był – jak to ujęły media – „w sztok pijany”. Przyjął policjantów w swojej kabinie, która, według relacji stróżów prawa, przepoczwarzyła się w chlew.
Ponoć jedyne, co był w stanie z siebie wydusić, to zapewnienia, że nikt nie udowodni mu jazdy po pijaku.
I do dobrze! Każdy wykorzystuje czas wolny jak chce. Nie może być inaczej. A picie w godzinach pracy wiąże się z nieprzyjemnościami. Kierowca wykazał się znajomością prawa i obyczajów panujących w każdym szanującym się miejscu wykonywania obowiązków służbowych.
Po drugie: osa.
Taki owad, którzy bzyczy i kąsa. Niektórzy mówią, że bzyka, używając motywu osy w licznych żartach o zabarwieniu erotycznym. „Osa zaatakowała kierowcę. Autostrada zamknięta ponad 9 godzin” – taki tytuł nosiły doniesienia medialne dotyczące osobliwego wypadku spowodowanego przez osę, która wleciała przez otwarte okno do kabiny kierowcy.
Następstwem ingerencji owada w funkcjonowanie kabiny było dachowanie cysterny. Śmiech na sali. Chociaż wypadek był groźny, więc być może nie należy sobie z tego zdarzenia robić żartów? Nie wydaje mi się.
A co jeśli przy pierwszym kierowcy przedstawiciele służb porządkowych znaleźliby tylko jedną butelkę wódki, a do kabiny kierowcy drugiego wleciałoby 14 os? Albo w jednej butelce pierwszego kierowcy było 14 os? Albo w 14 butelkach tego samego kierowcy fruwało po jednej osie? Albo do kabiny drugiego kierowcy ktoś wrzucił butelkę z 14 osami w środku? Albo 14 butelek z osami w każdej jedna albo w każdej czternaście? Lub 14 butelek pustych?
Co gdyby w kabinie pierwszego kierowcy były tylko osy bądź jedna osa i ani jednej butelki? Nagle okazałoby się, że pierwszy kierowca jest kierowcą drugim i na odwrót? Co by się stało? I co to wszystko w ogóle znaczy?
Pytania związane z tymi sprawami pozostaną bez odpowiedzi, dowodząc jednocześnie, że z pozoru zabawne wypadki mogą stać się pretekstem do niewątpliwie ważkich rozważań natury egzystencjalnej.