Czy polski kierowca dostanie 74 zł za godzinę?

Płaca minimalna w Norwegii

W środowisku transportowców znów wrze. Wszystko za sprawą mających wejść w życie od 1 lipca przepisów o płacy minimalnej dla kierowców w Norwegii. Norweska stawka minimalna jest dużo wyższa od tej zaproponowanej w Niemczech i ma wynosić aż 158,32 korony tj. ok 74 zł za godzinę. Wszystko po to by chronić lokalnych przewoźników przed międzynarodową konkurencją.

Polscy przewoźnicy są rozgoryczeni. Rząd robi co w jego mocy. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju planuje już spotkanie bilateralne w tej sprawie. Norweską płacę minimalną popierają jednak polskie związki zawodowe. Dlaczego?

 

Płaca minimalna w Norwegii

Norweskie władze kilka dni temu potwierdziły przyjęcie nowych przepisów w sprawie płacy minimalnej w transporcie drogowym i objęcia nimi zagranicznych kierowców zawodowych. Regulacje mają zacząć obowiązywać już od 1 lipca 2015 r. i obejmą przewozy kabotażowe, i/lub transport do/z Norwegii, dla którego miejscem załadunku i/lub wyładunku jest Norwegia. Dotyczyć one będą wszystkich kierujących pojazdami o DMC pow. 3,5 tony (w tym również kierowców autobusów). Stawka godzinowa ma wynosić 74 zł, poza tym kierowcy mają otrzymywać diety w wysokości 307 NOK/dobę, czyli ok 150 zł w przypadku zlecenia transportu z planowanym noclegiem (zgodnie z norweskimi stawkami wolnymi od podatku).

 

Cios dla polskiego transportu

Polscy przewoźnicy są zdania, że norweska płaca minimalna to cios dla naszego transportu, który wpłynie na całą polską gospodarkę. Polacy mogą bardzo szybko stracić spory udział w rynku przewoźników w UE.

Norwedzy swoją decyzję uzasadniają rzekomym złym traktowaniem zagranicznych kierowców (praca w warunkach znacznie gorszych od wyznaczonych przez normy norweskie) oraz stosowaniem dumpingu socjalnego, skutkującego nieuczciwą konkurencją i traceniem zamówień przez przewoźników norweskich.

Wprowadzając płacę minimalne Norwedzy chcą po prostu ograniczyć usługi innych państw na swoim terytorium i ostatecznie wyeliminować je z rynku. Polskie związki zawodowe (liderzy struktur sektora transportowego) popierają jednak nową ustawę, wskazując iż celem płacy minimalnej jest ochrona i równe traktowanie wszystkich pracowników. Od teraz bowiem zagraniczni kierowcy będą mieli takie same warunki pracy i płacy jak kierowcy norwescy (oraz niemieccy), co według związkowców jest niewątpliwym sukcesem.

Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju zaproponuje Norwegom spotkanie bilateralne w sprawie mających wejść w życie od 1 lipca przepisów, jednak dojście do porozumienia może być trudne, gdyż Norwegia nie jest członkiem UE. Jednak kraj ten jest stroną umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym (EOG), a co za tym idzie jest prawnie zobowiązany do przestrzegania swobód rynku wewnętrznego Unii Europejskiej.

Odpowiadając na pytanie – czy polski kierowca w Norwegii dostanie 74 zł za godzinę? – raczej NIE. Wprowadzenie przepisów o płacy minimalnej ograniczy za to potencjał firm przewozowych, a w konsekwencji może doprowadzić do zwalniania pracowników.

 

Podsumowując

Norwegia to kolejny obok Niemiec kraj, który wprowadził płacę minimalną dla kierowców. Inne państwa europejskie prawdopodobnie już niebawem dołączą do tego grona, co może zagrozić tym samym jednolitemu rynkowi transportowemu. Mimo tego, że przepisy o płacy minimalnej stoją w sprzeczności z zasadami swobodnego przepływu towarów i usług, działania te będą pewnie jednak konsekwentnie realizowane.

Sytuacja polskich przewoźników wykonujących przewozy międzynarodowe jest obecnie bardzo trudna. Polska jest jednak gotowa do podjęcia wszelkich dostępnych kroków proceduralno-prawnych w celu rozstrzygnięcia sprawy.