Endecy strajkują. Ale nie ci od Dmowskiego. Ci, od których, według ich szefa zależy transport. Oczywiście transport rodzimy. Czyli kierowcy z ND Polska. Szef usiłuje im wmówić, że niczym 300 Spartan, bo rzeczywiście jest ich 300, mają jakiekolwiek znaczenie. Ich postawa bowiem może sprawić, że strajk rozniesie się jak wirus po innych firmach i w konsekwencji transport w Polsce zostanie znacznie osłabiony.
Szef oczywiście chce, żeby kierowcy, dla których ponad 5 tys. zł netto miesięcznie to mało, skończyli protest zdruzgotani moralnie, bo firma przynosi straty. Szefowi nie zależy na losie transportu, tylko na losie firmy. Myśli, że na kierowców, dla których ponad 5 tys. zł netto to mało działają argumenty natury moralnej.
Niestety na ludzi sądzących, że ponad 5 tys. zł netto to za mało nie działają argumenty natury moralnej. Na takich ludzi działają przeważnie argumenty natury materialnej. Szef nie chce wysuwać tego rodzaju argumentów. Jak wielu szefów: woli cyniczną manipulację. Stąd strajk kierowców, których najprawdopodobniej irytuje, że szef zarabia 10, 20, 30, 40, czy 50 razy więcej.
Dopóki nie wysunięte zostaną choćby najbardziej liche argumenty natury materialnej, strajk będzie trwał, a firma nie przestanie przynosić strat. Transport jednak nie ulegnie żadnemu załamaniu. Ewentualnie przytrafi się to cynicznemu szefowi.
26 stycznia, 2012
Strajk endecji zarazi cały transport jak wirus?
by Mistrz Jacek • W krzywym zwierciadle • Tags: endecja, kierowców, strajk, transport
Szef oczywiście chce, żeby kierowcy, dla których ponad 5 tys. zł netto miesięcznie to mało, skończyli protest zdruzgotani moralnie, bo firma przynosi straty. Szefowi nie zależy na losie transportu, tylko na losie firmy. Myśli, że na kierowców, dla których ponad 5 tys. zł netto to mało działają argumenty natury moralnej.
Niestety na ludzi sądzących, że ponad 5 tys. zł netto to za mało nie działają argumenty natury moralnej. Na takich ludzi działają przeważnie argumenty natury materialnej. Szef nie chce wysuwać tego rodzaju argumentów. Jak wielu szefów: woli cyniczną manipulację. Stąd strajk kierowców, których najprawdopodobniej irytuje, że szef zarabia 10, 20, 30, 40, czy 50 razy więcej.
Dopóki nie wysunięte zostaną choćby najbardziej liche argumenty natury materialnej, strajk będzie trwał, a firma nie przestanie przynosić strat. Transport jednak nie ulegnie żadnemu załamaniu. Ewentualnie przytrafi się to cynicznemu szefowi.