Transport ziemniaków, czyli ludzi

Transport ludzi..Nie, żeby to było zaskakujące. Transport ludzi w Polsce najczęściej polega na tym, że pojazdy, które powinny bezpiecznie dowieźć do celu swój załadunek, czyli ludzi właśnie wcześniej bezpiecznie do celu dowoziły np. ziemniaki. Nic w tym dziwnego. Po pierwsze nietrudno jest zadbać o bezpieczeństwo ziemniaków. Po drugie ludzie w Polsce nie różnią się znacząco od ziemniaków.

Niezwykle oburzeni tym, że rodzimy transport osób praktykowany jest za sprawą przerobionych furgonów, byli posłowie z sejmowej komisji infrastruktury. To też nie jest zaskakujące. Mimo że przerabianie aut ciężarowych, które jest znacznie tańsze niż kupienie pojazdu przeznaczonego do przewozu osób, odbywa się przecież powszechnie za zgodą polityków. Nie jest to zaskakujące dla każdego, kto wie, że politycy to mistrzowie hipokryzji.

 

Skąd jednak ten problem i nagłe zainteresowanie kilku posłów tym, że transport osób w Polsce to parodia transportu osób w Anglii, Holandii czy Niemczech i wierna kopia transportu osób w Rumunii, na Białorusi bądź Ukrainie? Otóż Inspekcja Transportu Drogowego przedłożyła wspomnianej sejmowej komisji dane, z których wynika, że transportu ludzi w Polsce to po prostu nieco udoskonalony transport ziemniaków.

40 z 41 skontrolowanych w marcu przez ITD małopolskich busów wykorzystywanych do przewozu osób stanowiły przeróbki. To proste. W ścianach furgonu wycina się okna, montuje wytłumienie, fotele, z rzadka klimatyzację. I gotowe! Można byłoby dodać, że to coś wspaniałego, ludzka inwencja nie zna granic etc. Problem w tym, że przerobiony bus z kompletem pasażerów „na pokładzie” jest po prostu niebezpieczny. Za komentarz niech posłuży jedno słowo: Polska.